Kto ważniejszy: płód czy osoba ciężarna?
Jak ktoś mnie zna, to dobrze wie, jesteśmy całkowicie bezkompromisowe w temacie, kto ważniejszy: płód czy osoba ciężarna. Tu nie ma, nie wiadomo jakiej moralnej matematyki: ZAWSZE ważniejsze jest życie i zdrowie osoby w ciąży, bo nie tylko ona już żyje całkowicie samodzielnie, ale ma też świadomość, emocje, procesowanie bólu, możliwość nabycia traum.
Płód jest bytem dopiero przygotowującym się do bycia odrębnym życiem. Aborcja jest niczym innym jak przyspieszeniem porodu, bo nosicielka nie wyraża zgody, by podtrzymywać to życie swoim kosztem, a płód nie jest gotowy do samodzielnego istnienia.
Zostało mi też jakiś czas temu zadane pytanie:
> „Znam osobiście zwolenniczki aborcji, które poroniły. Niektóre z nich traktują to jako utratę dziecka. Pytanie — czy powiedziałobyś im, że przecież to nie dziecko, tylko człowiek na wczesnym etapie rozwoju albo płód?”
To, czego zygociarze nie rozumieją, jest to, że różnicą jest całkowicie subiektywny stosunek do własnej ciąży osoby nosicielskiej. Tak zwany KONSENT, lub inaczej WYRAŻENIE ZGODY na bycie osobą utrzymującą życie swoim życiem i zdrowiem, potem rodzącą, a na końcu jeszcze potencjalnie rodzicielską.
- Jeśli jest to byt oczekiwany i chciany: to jak najbardziej utrata jest bolesna, bo to faktycznie było wyczekiwane tworzące się dziecko. Wlane były w nie pozytywne emocje: nadzieja, radość, miłość, CHĘĆ.
- Jeśli osoba NIE chciała się znaleźć w ciąży, to organizm i psychika dosłownie zaczynają traktować byt jako zagrożenie własnego życia, którego należy się pozbyć. Bycie w niechcianej ciąży może być doświadczeniem gorszym nawet niż gwałt. Kojarzycie taki film jak Alien?
Zgoda na seks penisowaginalny, nie jest zgodą na bycie wykorzystanym do donoszenia ciąży w przypadku wpadki, a jedynie zgodą na ryzyko wpadki.
Jeżeli osoby bezmaciczne nie chcą, by ich partnerki mogły dokonać aborcji, to wystarczy nie wpychać się tam, gdzie może dojść do zapłodnienia, lub dokonać wazektomii.